Tłumaczenie tekstów z TR3 - Copyright 2000 TOMB RAIDER PL.
Zawiera liczne spoilery!!!

Zebrał i opracował: Tomasz "TiZook" Żuk




Intro
Miejsce: Antarktyda
Osoby: Ludzie z RX Tech

Na początku widać meteoryt, który spada na Antarktydę, w czasach gdy ta nie była jeszcze pokryta lodem. Przenosimy się w dzisiejsze czasy do obozu firmy RX Tech prowadzącej badania nad ogromnymi posągami na tym kontynencie. Widać człowieka idącego w stronę namiotu.

Człowiek RX Techu: Czy musi pan na mnie wrzeszczeć, przez to radio, każdego dnia? To wszystko wina pogody, która nie jest zbyt dobra, a poza tym jakie ja mam wyposażenie... Człowiek wchodzi do namiotu.

Głos z telefonu: Nie rozumiem nic z tego co mówisz. Chyba jakieś zakłócenia.

CzłRX: Wszystko idzie świetnie sir.

Widać teraz maszynę wiertniczą, która się zacina i zaczyna dymić. Jakiś człowiek krzyczy żeby ktoś to wyłączył, potem przyłącza się ten który rozmawiał przez telefon. Maszyna jednak nie jest posłuszna i psuje się. Później widać kilku ludzi, jeden z nich trzyma mini komputer. Nagle zjawia się człowiek na skuterze śnieżnym. Człowiek na skuterze (mówi do tego, który rozmawiał przez radio): Niech pan lepiej wsiada i zobaczy co znaleźliśmy w obozie B. Na ekranie komputerka pojawia się jakiś kryształ.

CzłRX2: Coś blokuje drogę.

CzłRX: To to wysadź! (w drodze do obozu B) Jeszcze jeden meteoryt?

Człnaskut.: Nie. Coś o wiele lepszego.

Gdy dojeżdżają na miejsce widać głowę wielkiego posągu, wystającą ze śniegu.

Człowiek RX techu łapie za radio

CzłRX: Billy! Nic nie wysadzaj! Zabezpiecz te ładunki! (Billy nie usłyszał i wysadził kryształ) Piromaniacy... W obozie B odkopano drewniany nagrobek. Człowiek pochyla się nad nim i mówi:

CzłRX: Sporo się tu dzieje...


Scenka w obozie
Miejsce: Obóz przed świątynią.
Osoby: Lara i naukowiec

Lara wchodzi do na pozór pustego obozu.

L: Halo...

N: Co? Czego chcesz?

L: Może pomóc. Czy dobrze się czujesz.

N: Trzymaj się z dala ode mnie. Wszystko ze mną w porządku. (łapie się za głowę) Argh!

L: Spróbuj się opanować. O czym ty bredzisz?

N: O was wszystkich, setkach was gadających do mnie, mój mózg wariuje!

L: Nie jestem pewna czy ty się dobrze czujesz. Ja chcę tylko dowiedzieć się czegoś o totemie Infada z tamtej świątyni.

N: Magia voodoo i te sprawy co?

L: To nie voodoo. Czy nie ma tu nikogo poza tobą.

N: Są. Randy i Rory.

L: Randy i Rory? Gdzie oni są? Co robią?

N: Badają... Tamtą świątynię. Mówiłem im żeby tam nie szli ale nie słuchali. Wleźli w niezłe bagno. Ja wyjeżdżam. Mam dość tej dżungli. To samo radziłbym tobie, ale nie wyglądasz na taką, która przyjmie to do wiadomości. Kogo to obchodzi, że wszyscy tu zgniecie. (Naukowiec skacze do rzeki) Ha ha ha! Zginieeecie...


Scenka z ucieczką ze świątyni.
Osoby Lara i Naukowiec
Miejsce: Ruiny świątyni Infada

Lara wydostaje się na zewnątrz. Po rzece na dole (Gangesie przyp.- red.) płynie naukowiec, z którym Lara poprzednio rozmawiała. W serce ma wbity kamień. Przywołuje jakąś dziwną moc, Lara oddaje parę strzałów ale trzęsienie ziemi ją przewraca i cudem udaje się jej uniknąć spadających głazów. Podnosi się i biegnie w stronę motorka.


Filmik z wyprawą Darwina
Osoby: Lara, Willard, Darwin, Steven.
Miejsce: Rzeka w Indiach oraz Antarktyda

Lara wychodzi na brzeg rzeki i słyszy turkot silnika barki.

W: Hej!

Lara wchodzi na pokład.

L: Lara.

W: Jestem doktor Willard. Chciałem prowadzić badania na własną rękę, ale odkryłem, że pani ma już artefakt w ręku. Jestem pod wrażeniem i mam ofertę.

L: Co? Widziałam co się stało z tamtymi. Nie dziękuje.

W: Tamci to niedołęgi. Wierzę w pani siły. Potrzebuję jeszcze trzech artefaktów takich jak ten.

L: Infada mieli tylko jeden kamień. Skąd pan wie gdzie szukać reszty, poza tym. Po co panu one?

W: Pokażę pani. To nie jest z Indii raczej z Antarktydy. To właściwie pewien rodzaj meteorytu. Widzi pani? To jest bardzo dziwne, to nie znany nikomu materiał.

L: Więc jak się tu znalazł?

W: To próbujemy ustalić. Może migracje, plagi, może jednak od razu tu spadł. Niech pani spojrzy na ten dziennik. To zapiski Karola Darwina (zbieżność nazwisk przyp.- red.) z jego wyprawy na Antarktydę.

Głos Lary przechodzący w głos Darwina: 4 Wrzesień 1844. Ta wyprawa robi się zbyt długa. Jedynym znakiem na to, że jeszcze jesteśmy na tym świecie są ptaki. W końcu jednak dotarliśmy, do nowego nieznanego miejsca. Ja nie straciłem jeszcze wiary w naszą wyprawę. Dzisiejszego dnia zeszliśmy na ląd. Jedyne czego się nie spodziewaliśmy to to, że w jaskini nie zastaniemy nic oprócz naszej własnej krwi...

Grupka ludzi zmierza po śladach do wnętrza ciemnej jaskini.

S: Nie ma już śniegu. Ślady znikły!

D: Idź naprzód. Jesteśmy na tropie.

S: Tu coś jest. (na śniegu leży jeden z artefaktów) Wow! Patrzcie drugi... może będzie więcej.

D: Nie będzie. Są tylko cztery.

Nagle z nikąd wyskakuje wilk. Zagryza jednego z badaczy, zanim pada strzał. Jaskinia zaczyna się trząść. Chór głosów: Chodźcie! Biegiem!

Podczas prowizorycznego pogrzebu jednego z członków załogi: S: Niepotrzebnie grzebaliśmy w tamtych kamieniach. Wygląda na to, że to zwierze nie było zwyczajne. Inaczej jak by przetrwało bez jedzenia?

W: Steven był jedynym, który przetrwał wyprawę. Reszta zginęła w nieznanych okolicznościach. Kamienie dziwnym trafem znalazły się w Indiach, na Pacyfiku i w Nevadzie. To miejsca gdzie może pani zacząć szukać.

L: Jak dla mnie brzmi nieźle.


Scenka z żołnierzem

Lara wchodzi do chatki na drzewie. Na prowizorycznym łóżku leży żołnierz bez nogi.

L: Nie przeszkadzam, prawda?

Ż: Nie, chyba nie wzięłaś chyba tego miejsca za makietę?

L: Nie i... nie.

Ż: To dobrze. Nie mam tu zbyt wielu gości...

L: Rozumiem... Co się stało?

Ż: Kiedy byłem w dżungli, jedno z tych małych stworzonek odgryzło mi nogę!

L: Tubylcy? To nie w ich stylu odgryzać kawałki ciała, przynajmniej nie z kością...

Ż: Było ciemno i nigdy go nie złapałem więc nigdy nie będę całkowicie pewien. Coś strasznego jest w tej dżungli. Mój samolot rozbił się w górach, moi ludzie rozproszyli się w poszukiwaniu schronienia. Szerzyła się panika. Kiedy to się stało... chciałem uciekać na drugi brzeg rzeki niedaleko stąd, ale ci tubylcy mnie złapali i chcą złożyć w ofierze ich bożkowi, żyjącemu gdzieś w górach.

L: Może uznali cię za coś wartościowego. Świeże ciało może tu być przysmakiem...

Ż: Serio?

Na dole zaczynają grać tam tamy, a tubylcy śpiewają. Lara klęka przy żołnierzu.

L: Słuchaj. Musisz mi pomóc się stąd wydostać. Czy wiesz jak tubylcy przechodzą przez bagno na dole?

Ż: Tak, ale... nie polecam tego. Po drugiej stronie chowa się każde najgorsze stworzenie z dżungli. Nie szedłbym tam, gdybym naprawdę nie musiał. Jeżeli spotkasz moich ludzi, żywych... przeprowadź ich na północny brzeg. Zrobisz to?

L: Oczywiście.


Scenka z dzikusem
Miejsce: Świątynia
Osoby: Tubylec i Lara

M: Hugha Hugha grrrrrr. Masz szczęście. Być za chuda żeby cię jeść.

L: Zapomniałam. Sama jestem głodna.

M: Hugh

L: Dlaczego twoi przodkowie uciekli z Antarktydy tak nagle?

M: Kuma Kuma złe miejsce... dużo jedzenie, ale za cenę zła, mutacji. Szósty przywódca Mariuki kiedy się urodził, mówić żeby my uciekać, wyjechać! On wziąć kawałek kamień, który być zły!

L: A po tym wszystkim dalej to czcicie?

M: Biali ludzie przyjechać i przywieźć kamień Kuma Kuma, my się cieszyć, bawić się. Celebrować przyjazd kamienia, Bestii wyższości.

L: Dziwni jesteście... Gdzie kamień jest teraz?

Murzyn pogrążył się w odprawianiu modłów.

M: Masz szczęście. Już zabić kilku mężczyzn jak ty.

L: Jestem wdzięczna.


Scenka z jeepem w Nevadzie.

Lara skacze jeepem przez płot i ląduje w dość niewygodnej pozycji. Traci przytomność. Podchodzą dwaj strażnicy.

S1: Co za wariatka. Co to była za akrobacja? Weźmy ją do środka.

S2: Może ona jest terrorystą?

S1: Nie... Jest kobietą...

Strażnicy niosą Larę do więzienia.


Scenka z ciężarówką
Miejsce: Nevada
Osoby: Dwa głosy żołnierzy

Lara chowa się za skrzynką we wnętrzu ciężarówki. Z zewnątrz słychać głosy.

Ktoś1: Gotowe.

Ktoś2: Ok. Do zobaczenia!

Lara siada na skrzynce i otwiera puszkę Coli.


Scenka na dachach
Miejsce: Dzwonnica w Londynie
Osoby: Lara i zabójca.

Po krótkiej strzelaninie, a potem bójce Lara obezwładnia przeciwnika. Nad ich głowami huśta się dzwon.

L: Dla kogo pracujesz?

Z: Co? Co powiedziałaś?

L: Słyszałeś!

Z: Nie! Naprawdę!

L: Powiedziałam, kto cię zatrudnia?

Z: Panna Sophia Lee.

L: Kim ona jest? Czym się zajmuje?

Z: Nie wiem. Ja tylko zabijam dla niej ludzi.

L: Praca godna polecenia...

Z: Moje korzenie mnie do tego zmuszają. Mój ojciec to dla niej robił i jego ojciec też.

L: A ile lat ma ta cała pani Lee?

Z: Nie wiem. Jakieś dwadzieścia. Może trzydzieści.

L: I co jeszcze.

Żołnierzowi udaje się podnieść karabin i wycelować go w Larę.

Z: Za niektórych ludzi, jak ty, dostajemy specjalną premię.

L: Czuje się zaszczycona.

Z: Wiesz, gdybym się wysilił to mógłbym nawet ciebie żałować.

L: Miło z twojej strony. Jeszcze jedno. Chciałabym ci przypomnieć... o dzwonie.

Zabójca pchnięty rozpędzonym dzwonem, pięknym lotem mija kilka okolicznych dachów, a Lara wskakuje do dziury pod dzwonem.


Scenka w ściekach pod miastem
Miejsce: Siedziba podziemnych renegatów
Osoby: Lara i szef podziemnych renegatów

Lara wpada do pomieszczenia przez dziurę w suficie. Jeden z renegatów zmusza ją do klęknięcia przed szefem.

L: Ał!

Sz: Więc to ty. Chyba uparłaś się żeby znaleźć pannę Lee?

L: Interesy. Nie przyjemność.

Sz: jeszcze jej nie spotkałaś. Nie widać tego na twojej twarzy.

L: Czego? Na twojej widać?

Sz: Co to za pytanie?! Ja nawet nie mam twarzy! Opowiem ci trochę. Szukałem pracy i znalazłem. W firmie kosmetycznej Lee. Praca była dobra. Wysoka pensja, zakwaterowanie... w zbiorniku z jakimś płynem! Eksperymenty z nowymi bakteriami. Kiedy wyszedłem nie miałem już twarzy! Ty masz więc mniemam, że jeszcze u niej nie byłaś. Ona tam testuje jakiś... eliksir młodości.

L: Mówisz więc, że panna Lee wynalazła pewien rodzaj nieśmiertelności?

Sz: Tak. Jest bardzo ładna. Oczywiście nie testuje wszystkiego od razu na sobie. Bierze tylko najlepsze wyniki.

Widzisz. Nic mnie nie obchodzi jaki masz do niej interes. Więcej. Chcę udzielić ci pomocy. Ale dopiero wtedy, kiedy ty pomożesz nam.

L: Bardzo wielkodusznie. Czego potrzebujecie?

Sz: Butelkę płynu do mumifikacji z Muzeum Historii Naturalnej.

L: A po co?

Sz: Szybko odbudowuje zniszczoną tkankę.

L: Więc czemu nie wytwarzacie go sami?

Sz: Widzisz... nie potrafimy. Moglibyśmy kraść go Sophii ale mogłoby się to dla nas źle skończyć. Wolimy ten z muzeum. Poradzisz sobie. Jeżeli nie. Zginiesz szybko.

L: Dzięki za otuchę...


Scenka z Sophią
Lara wchodzi do biura.

Sophia: A... Panna Croft. Czy mogę liczyć na pani autograf?

L: A co mam podpisać?

S: Moje książki. Widzisz. Z twoim stylem życia, byłabyś świetną reklamą dla moich produktów. Nie będziesz chyba już potrzebować tych szpetnych broni?

L: Może... Wolałabym nie mieć szpetnej twarzy po twoich chorych eksperymentach.

S: Po czym?!

L: Tak. Oni ciągle żyją, nawet bardzo wielu. Teraz chcę obejrzeć artefakt.

Sophia szybki ruchem zgarnia z biurka różdżkę z wbudowanym kamieniem.

S: Zobaczysz... w następnym życiu.

Lara odbezpiecza broń.

L: Zobaczymy...


Filmik z lądowaniem
Miejsce: Antarktyda
Osoby: Pilot i Lara

Pilot próbuje połączyć się z bazą, ale zaczyna się burza śnieżna.

P: Musimy przeczekać, burza jest zbyt silna.

Lara skinieniem głowy zgadza się, a pilot ląduje. Po trudnym przy tej pogodzie manewrze krzyczy z radości. Lara jednak nie traci zimnej krwi i szybko wyskakuje ze śmigłowca, który wylądował jak się okazało na cienkim lodzie, który pęka i porywa pilota na dno, zimnej wody.


Scenka z chatką na Antarktydzie
Miejsce: Chatka Willarda
Osoby: Lara i Willard

W: O, cześć, usiądź, czuj się jak w domu. Gdzie byłaś tak długo?

L: W domu! Przed chwilą spotkałam zmutowanego człowieka. Był twoim własnym pracownikiem.

W: Był biologiem molekularnym. Sam nie wiedział czego chce. Nie myślał poważnie o eksperymencie z kraterem meteorytu. Pomyśl. Jeżeli to się uda to będzie można rozwinąć ludzkie ciało poza jakiekolwiek wyobrażalne granice.

L: Ale przecież nie masz nad tym żadnej kontroli!

W: To nie jest jakaś tam zwykła mutacja. To naturalne przyśpieszenie ewolucji. Wielkie laboratorium, w którym bada się historię życia.

L: Nie wszyscy tego chcą. Sponsorzy nie będą zachwyceni.

W: To jedyny minus. Dokopaliśmy się jednak tak głęboko, że nie mogę teraz przestać. Darwin zrobił to samo. Spojrzał w oczy śmierci prowadząc badania nad ewolucją. Ale ja jestem tu. Mam dostęp do krateru, mam wiedzę mam artefakty.

L: Ale zmusiłeś mnie żebym ci je przyniosła. Nie będę słuchać bezczynnie tych bzdur. Nie masz pojęcia jak spędzać wolny czas.

Lara próbuje strzelać, ale dostaje od Willarda stołem. Ten ucieka do windy.


Zakończenia jak zwykle nie zdradzamy aby nie psuć zabawy. I tak za dużo tu spoilerów :)

 stat4u