Wywiad z L. Weller


Obiad z Larą

Tak się jakoś złożyło, że miałam szczęście w ciągu dwóch dni spędzić trochę więcej czasu z Larą Weller niż wszyscy inni. Dzięki temu poznałam ją bardziej prywatnie. Nie zadawałam jej konkretnych pytań, lecz wszystko, co mi powiedziała, było wynikiem zwykłej rozmowy podczas lunchu i obiadu, gdy Lara była... Larą Weller. Jaka jest? Myślę, że jest bardzo fajną, naturalną i impulsywną dziewczyną. Co chwila wybucha głośnym śmiechem, wzbudzając przerażenie u klientów, było nie było, bardzo ekskluzywnej restauracji. Do tego jeszcze budzący powszechne zgorszenie ubiór (pierwszego dnia długi, znoszony sweter oraz spodenki i buty... Lary Croft! A drugiego dnia czarne spodnie i kurtka z nadrukiem The Last Revelation). Gdybyście widzieli, jak wszyscy faceci wlepiali gały w jej nogi!

- Jaką stosujesz dietę? - tak brzmi moje pierwsze pytanie, gdy Lara zamawia na obiad filety rybne w sosie, czerwone wino oraz na przystawkę krewetki w springrollach.
- Nie stosuję żadnej diety - śmieje się nasza bohaterka - jedynie nie znoszę żarcia z mikrofali.
- Lara je wszystko co popadnie, ale i tak wszystko to spala - dodaje Andy Watt z Eidos Interactive.
- Trochę dziwna muzyka nie sądzicie? - pyta się tym razem Lara - Jest taka... orientalna. Bardzo lubię Azję - dodaje - Bardzo chciałabym kiedyś pojechać do Singapuru i tam zamieszkać. Mieliśmy nawet teraz jechać tam promować The Last Revelation, ale w końcu wylądowaliśmy w Polsce.
- Nic straconego - mówię - Na podróże nigdy nie jest za późno.
- Lubię podróżować. Pociąga mnie zwłaszcza Azja - zwierza się dalej - Ciągłe wyjazdy to moja praca i także za to ją lubię. Mój chłopak też jest modelem i ciągle jeździ. Czasami nie widujemy się przez bardzo długi czas, ale to chyba dobrze. Rozłąka pomaga, dzięki temu mocniej kocha się drugą osobę. Mój chłopak najczęściej wyjeżdża do Montrealu i wtedy jesteśmy naprawdę daleko i długo od siebie.
- Jak trafiłaś na casting? - to akurat mnie interesuje jak chyba każdego.
- Skierowała mnie na niego moja agencja modelek. Ktoś stwierdził, że może mi się uda. Ten casting trwał jakąś godzinkę. Wróciłam po nim do domu i byłam pewna, że nici z tego. Tym bardziej, że mijał dzień za dniem i nie doczekałam się żadnego telefonu. Dopiero po jakiś 2-3 tygodniach zadzwonił telefon i facet oświadczył mi, że zostałam przyjęta, a opóźnienie było spowodowane tym, że on musiał gdzieś wyjechać.
Teraz następuje dłuższa chwila przerwy, gdyż Lara jedzie na górę do apartamentu wpuścić sobie krople do oczu.
- Co studiujesz? - pyta się mnie Lara po powrocie. Odpowiadam, a Lara ciągnie dalej - Ja studiowałam psychologię, ale gdy dostałam angaż jako Lara Croft, to sobie odpuściłam. Nie wiem, czy wrócę na studia. Zobaczę. Na razie, do maja, mam kontrakt z Eidos - kończy i zaczynamy się zbierać, aby udać się do Empiku.
Drugiego dnia, gdy tylko Lara wzięła do ręki menu, Andy mruknął "zaczyna się". Nie przeszkodziło to jednak Larze... próbowała przeczytać coś po polsku. W końcu udało jej się wypowiedzieć "brzoskwiniowy". Trzeba przyznać, że wyszło jej to całkiem dobrze i była z siebie bardzo dumna.
- Gdzie wybierasz się na tegorocznego Sylwestra?
- Na Karaiby - odpowiada Lara i dodaje ze śmiechem - Myślę, że będzie tam cieplej niż w Polsce.
- Jak się dzisiaj spało? - zadaję kolejne pytanie.
- Bardzo wygodnie - śmieje się - Podoba mi się ten hotel.
- Lubisz się śmiać - zauważam.
- Tak. Lubię się śmiać, bo to pomaga. Szczególnie w interesach ważne jest poczucie humoru. To jedyna rzecz, której nie można stracić podczas robienia interesów - śmieje się teraz tak głośno, że wszyscy w restauracji odwracają się i patrzą na nią. Rozmowa schodzi już na coraz bardziej prywatne sprawy i nie wątpię, że są one raczej interesujące dla czytelników. Nie mogę jednak zdradzić ich treści. Rozmawiałam z Larą jeszcze długo, ale... można to określić jako "babskie gadanie" ;).

Kinga Mróz
 stat4u